czwartek, 19 kwietnia 2012

15

Jest dobrze, chyba odzyskuję wiarę w swoje siły i możliwość zrzucenia zbędnych kilogramów. Od czasu ostatniego posta hardo ograniczam posiłki - czasem jem dosłownie jeden mały dziennie, a czasem trochę więcej ale nigdy nie dochodzę do 1000kcal, a tym bardziej nie przekraczam. Co prawda cały czas obawiam się wejścia na wagę, wydaje mi się że schudłam ale to jeszcze nie TEN czas na sprawdzenie rezultatów na wadze, nie chce się zawieźć. Najbardziej szczęśliwa jestem jednak dlatego, że pare razy miałam napad i w odpowiedniej chwili potrafiłam się powstrzymać, tak - POTRAFIŁAM zatrzymać falę obżarstwa! Niestety ostatnio trochę się u mnie dzieje, przez co jestem dosyć zestresowana. Zawsze w takich momentach jadłam... Jak na razie się trzymam, ale boje się, że pewnego dnia nie wyrobię. Ale cóż, cieszę się chwilowymi, małymi kroczkami do przodu ;) Mam nadzieję, że u Was tez lepiej :*

Jako inspiracje:
http://becomingnothing.tumblr.com/
http://hhipb0nes.tumblr.com/

piątek, 13 kwietnia 2012

14

Długo mnie tu nie było. Przez tą hmmm chyba ponad miesięczną przerwę nie było ze mną dobrze. Obżarstwo, tabletki i depresja z tym związana przeplatała się z całkowitą obojętnością. W pewnym momencie pomyślałam, że już całkowicie przestałam dbać o to co jem i czy tyję. Potem dotarło do mnie, że nigdy nie przestane o to dbać, TO już za bardzo wryło się w moje codziennie myślenie. Podczas tej przerwy chyba z pięć razy zbierałam się do diety, ale za każdym razem wszystko pieprzyłam, całkowicie tym faktem nie zdziwiona, bo zdążyłam się już przyzwyczaić, że nawet przed samą sobą nie potrafię pokazać 'że umiem być silna'. Przełom nastąpił przedwczoraj wieczorem po kolejnej fali obżarstwa, które dało mi bardzo do myślenia. Wczorajszy dzień przeżyłam tylko na małej porcji bigosu, dzisiejszy dzień planuje przeżyć na wodzie i kawie, ewentualnie zjeść coś małego, nie przekraczając 300kcal. Czuję, że znowu mam siłę. Najgorszy zawsze jest ten pierwszy dzień. Trzymajcie się :*